Pozornie nieszkodliwe wyniki sztucznej inteligencji – od generowanych przez sztuczną inteligencję obrazów kotów jadących na bananach po złożone modele językowe, takie jak ChatGPT – zbudowane są na fundamencie brutalnej rzeczywistości materialnej. Nienasycony popyt na sztuczną inteligencję napędza nową falę wydobycia zasobów, wyzysku siły roboczej i szkód dla środowiska, które są w dużej mierze niewidoczne dla użytkowników końcowych. Nie jest to tylko kwestia zrównoważonego rozwoju; jest to kryzys moralny wymagający natychmiastowej uwagi.
Ciemne podbrzusze łańcucha dostaw AI
Podstawą infrastruktury sztucznej inteligencji są minerały ziem rzadkich, lit i kobalt. Materiały te nie są po prostu „wydobywane”; często są wyrywani z ziemi przy użyciu straszliwych praktyk pracy. Dzieci w Demokratycznej Republice Konga kopią w ziemi w poszukiwaniu kobaltu, podczas gdy pracownicy w innych regionach spotykają się z niebezpiecznymi warunkami w nieregulowanych kopalniach. Minerały trafiają następnie do łańcuchów dostaw, w których identyfikowalność jest niemożliwa, co zapewnia połączenie wydobycia przemysłowego z wyzyskiem rzemieślniczym.
Chiny dominują obecnie w produkcji minerałów ziem rzadkich, ale Stany Zjednoczone nie mają infrastruktury do przetwarzania tych materiałów na rynku krajowym. Ta geopolityczna nierównowaga dodatkowo komplikuje problem. Nie są to tylko „minerały krytyczne”; są to aktywa strategiczne mające wpływ na bezpieczeństwo narodowe, a ich wydobycie często wiąże się ze strefami konfliktu, takimi jak Ukraina i regionami kontrolowanymi przez zagraniczne interesy w Kongu.
Koszty ludzkie wykraczające poza wydobycie
Działalność nie kończy się na kopalni. Modele sztucznej inteligencji wymagają ogromnych ilości danych szkoleniowych, często od pracowników narażonych na przemoc i poniżające treści. Niezależni pracownicy w krajach takich jak Nigeria i Indie są narażeni na traumatyczne obrazy za niskie płace i bez odpowiedniej ochrony. Ta niewidzialna praca napędza systemy, które napędzają nasze codzienne interakcje cyfrowe.
Koszty środowiskowe: centra danych i wyczerpywanie się zasobów
Oprócz pracy sztuczna inteligencja wymaga ogromnych zasobów energii i wody. Ogromne centra danych, siła napędowa sztucznej inteligencji, pojawiają się w regionach dotkniętych niedoborem wody, takich jak Nevada i Arizona, ze względu na tanią ziemię, siłę roboczą i niską wilgotność. Centra te przeciążają lokalne sieci energetyczne i podnoszą koszty dla konsumentów. Ślad wodny sztucznej inteligencji jest ogromny: naukowcy szacują, że pojedynczy e-mail wygenerowany przez sztuczną inteligencję zużywa pół litra wody.
Prywatne firmy agresywnie dążą do tych „granic zasobów”, przedkładając dostępność nad zrównoważony rozwój. Rezultatem jest wyścig w wykorzystywaniu taniej ziemi, wody i energii na obszarach i tak już narażonych na stres środowiskowy.
Nowa „Klątwa zasobów”?
Schemat jest jasny: sztuczna inteligencja przyspiesza pojawienie się nowej „przekleństwa zasobów” w zmarginalizowanych społecznościach. Bogactwo tworzone przez lokalną siłę roboczą jest wydobywane i kierowane do cyfrowych gospodarek Globalnej Północy. Cykl ten utrwala dynamikę wzrostów i spadków podobną do tej występującej w przemyśle naftowym i diamentowym, narażając społeczności na wyzysk.
Prawdziwe pytanie: czy warto?
Nieustające dążenie do wydajności sztucznej inteligencji maskuje głębokie koszty społeczne i środowiskowe. Pytanie nie brzmi, czy sztuczna inteligencja może przynieść korzyści, ale jakim kosztem. Czy potrzebujemy ChatGPT do pisania każdego e-maila? Czy naprawdę potrzebujemy obrazów generowanych przez sztuczną inteligencję o trywialnej treści, jeśli są one zbudowane na cierpieniu?
Ignorowanie tych realiów sprawia, że twierdzenia dotyczące zrównoważonego rozwoju są puste. Jeśli nadal będziemy stosować sztuczną inteligencję bez zasadniczego przemyślenia naszych praktyk w zakresie zużycia zasobów i pracy, ryzykujemy budowaniem przyszłości w oparciu o wyzysk i niszczenie środowiska. Jest to kryzys wymagający pilnej i szczerej refleksji.
























